W Wodzisławiu Śląskim pilarze się pomylili i zamiast wyciąć samosiewy, wycięli potężne olchy o średnicy nawet 66 cm. Pod piły poszło 68 drzew. Nie wiadomo, co się stało z drewnem. Drzewa, których mieli nie usuwać, były specjalnie oznakowane. Miasto chce teren sprzedać, dlatego regularnie go pielęgnuje, żeby przyciągnąć inwestora – mówi rzeczniczka urzędu Barbara Chrobok. Starostwo, na podstawie rozmiaru i gatunku każdego drzewa, nałożyło na urząd miasta karę w wysokości 984 180,27 zł.
Prokuratora jednak umorzyła śledztwo, bo… pilarze przyznali się do winy.
Na wniosek urzędu miasta sprawą jeszcze raz zajęła się prokuratura. Śledztwo w toku.
więcej na stronie „Gazety Wyborczej”